Trasa Widokowa — Titus Canyon
Zdecydowanie NAJCIEKAWSZA i NAJLEPSZA droga wjazdowa prowadząca do Doliny Śmierci to przejazd przez TITUS CANYON.
Genialne widoki, groźne przełęcze górskie, ghost town, wąska, wyboista a zarazem przepięknie urozmaicona serpentynami droga to miejsca, które na pewno Was zachwycą swym pięknem.


Cała trasa ma prawie 40 km i można na nią wjechać TYLKO od strony drogi stanowej nr 374. Proszę pamiętać, że jest to droga jednokierunkowa!
Pierwsze 15 km to stosunkowo łatwy przejazd drogą szutrową przez niewielkie górki stanu Nevada.
Cała zabawa zaczyna się jednak po przekroczeniu granicy ze stanem California. Wjeżdzacie wówczas w “kolorowe” Grapevine Mountains. Tutaj podjazdy zaczynają się robić nieco bardziej stromo a za oknem pojawiają się już naprawdę groźnie wyglądające formacje skalne.
Najciekawsza część trasy zaczyna się praktycznie zaraz po przejechaniu Leadfield Ghost Town (klika porozrzucanych po po okolicy ruin budynków)- tutaj warto zwolnić i zachwycać się krajobrazami wprost z dzikiego zachodu. Osoby mające lęk wysokości będą miały okazję przetestować swoją “odporność” w kilku miejscach.



Tutus Canyon — praktyczne porady:
Nie wszyscy mogą zdobyć Titus Canyon.
W drogę proszę wyruszyć TYLKO samochodem klasy SUV. Zdecydowanie wymagane jest nieco wyższe zawieszenie (szczególnie na trasie dojazdowej i wyjazdowej z kanionu). Droga szutrowa w samym w kanionie jest w miarę przyzwoita.
Na trasie nie ma zasięgu telefonii komórkowej. Trasa (zwłaszcza w czasie upałów) nie jest popularna wśród turystów, ani zbyt często patrolowana przez Park Rangers. W wypadku awarii musicie być przygotowani nawet do spędzenia kilkunastu godziny na tym odludziu.
Najwięcej samochodów (co akurat w tym przypadku jest bardzo pomocne/bezpieczne) przejeżdza tą trasą jesienią, zimą i wczesną wiosną.
Na pewno nie polecam przejazdu tą drogą w czasie (lub po) opadach deszczu. Droga wówczas jest nieprzejezdna nawet dla samochodów z napędem 4x4.
Jeśli zdecydujecie się na przejazd polecam wyjechać w trasę wcześnie rano.
W razie jakiegokolwiek przykrego zdarzenia jest duża szansa, że w ciągu pozostałych do zachodu słońca godzin, ktoś jednak pojawi się na tej trasie.
